NIE - OSTATNIE NAMASZCZENIE

Często w bezsenne noce rozmyślam, co zrobiłby i powiedział św. Jan Paweł II w czasach pandemii koronawirusa. Papież często i dogłębnie zajmował się tematyką choroby, samotności i śmierci. Cenną Jego inicjatywą było ustanowienie
w 1993 roku Światowego Dnia Chorego, który Kościół katolicki obchodzi 11 lutego, we wspomnienie pierwszego ukazania się Maryi św. Bernadecie Soubirous w Lourdes w 1858 roku.

Czas pandemii koronawirusa uświadamia nam jak bardzo chorzy potrzebują obecności nie tylko bliskich, ale przede wszystkim Boga. „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana” – List św. Jakuba, rozdział 5, wersy 14-15.

Sakrament namaszczenia chorych jest pomocą w cierpieniu. Istnieje jednak wiele nieporozumień, a nawet przesądów
z nim związanych.

Wielu chorych nie chce, by przyszedł kapłan, ponieważ to świadczyłoby o tym, że niedługo umrą. Osobiście spotkałam się z takim tłumaczeniem wiele razy.

Pacjenci przebywający w szpitalu są pod opieką duszpasterską księży kapelanów, którzy także mogą udzielić tego sakramentu. Informacja o możliwości kontaktu z kapelanami jest zwykle dostępna na dyżurce pielęgniarek na oddziale.

Tymczasem...

Sakrament namaszczenia chorych NIE JEST sakramentem dla umierających! Można go przyjmować wiele razy w ciągu życia. Dotyczy to osób, które „po wyzdrowieniu znowu ciężko zachorują lub jeśli w czasie trwania tej samej choroby niebezpieczeństwo stanie się poważniejsze” - wyjaśnia Kodeks Prawa Kanonicznego.

Zgodnie z Tradycją, w przypadający 11 lutego Światowy Dzień Chorego w świątyniach, Domach Opieki Społecznej oraz w szpitalach celebrowane są Msze święte połączone z udzieleniem sakramentu namaszczeniach chorych. Skorzystajmy
z tej okazji.

Jednak pamiętajmy, że MUSIMY być w stanie łaski uświęcającej, czyli po spowiedzi świętej i gotowi do przyjęcia Komunii świętej.
 

Jadwiga Kulik

do góry